O białej koszuli powiedziano już wszystko – że jest klasyczna, ponadczasowa, niezbędna w szafie każdej kobiety. W końcu to podstawa stylizacji, idealna zarówno na co dzień, jak i od święta, niezależnie od pory roku. Niektórzy mówią, że im prostsza, tym lepsza, inni wybierają szalone wariacje z bufiastymi rękawami i falbanami w roli głównej. Czy jest coś pomiędzy opcją numer jeden a opcją numer dwa?
Jakiś czas temu, gdzieś na Instagramie natknęliśmy się na reklamę koszul – zmysłowe ujęcia, przepiękna, klimatyczna sesja zdjęciowa, lekko bufiaste rękawy, wąskie, dopasowane mankiety, kołnierz w stylu retro, piękne, oblekane guziki. Niby klasyczna, a jednak szalenie oryginalna, niby wyrazista, a jednak ponadczasowa. Najbardziej zaskoczyło nas jednak to, że koszula, która skradła nasze serca, pochodzi od polskiej projektantki i nie kosztuje fortuny. Karolina Naji – sprawczyni całego zamieszania jest absolwentką projektowania w Łodzi, a marka zrodziła się z prozaicznego powodu – projektantka nie mogła znaleźć idealnej koszuli, dlatego postanowiła stworzyć ją sama. Tak po nitce do kłębka powstała marka specjalizująca się w koszulach, które zachwycają iście paryską nonszalancją i włoskim dolce vita.
Odezwaliśmy się do Karoliny, która od razu zgodziła się udzielić nam krótkiego wywiadu. Przepytaliśmy ją nie na żarty – zapytaliśmy o pomysł na markę, porozmawialiśmy o inspiracjach i trendach, poruszyliśmy także temat autorskich marek w Polsce.
Wiele osób związanych z branżą mówi o tym, że ich miłość do mody narodziła się już w dzieciństwie. Czy w Twoim przypadku było podobnie?
Zdecydowanie tak! Od małego uwielbiałam rysować – i to chyba właśnie wtedy zaczęła się rodzić pasja do mody, bo zawsze najprzyjemniej rysowało mi się ubrania. W czasach gimnazjalnych dużo kombinowałam ze stylizacjami, przeszłam chyba przez wszystkie możliwe style. Jednego dnia chodziłam ubrana cała na czarno, a następnego potrafiłam włożyć granatowe legginsy i czerwoną sukienkę. Jako nastolatka kochałam buszować w szafie moich rodziców – od mamy brałam sukienki, od taty za duże T-shirty i bluzy. W tamtym czasie na okrągło oglądałam Fashion TV i rysowałam kolekcje z wybiegów. Owocem mojej miłości do mody było pójście na projektowanie ubioru, szczerze mówiąc, już podczas studiów wiedziałam, że kiedyś będę mieć swoją markę i sumiennie do tego dążyłam.

Co wyróżnia Twoją firmę na tle innych, autorskich marek?
Uwielbiam rozmawiać z moimi klientkami, doradzać im i służyć pomocą o każdej porze dnia i nocy. Kolejnym asem w rękawie jest fakt, że nie szyjemy masowo. Zawsze powtarzam, że dany model może już nigdy nie wrócić w tej samej tkaninie, dzięki temu osoby, które je kupiły, mają gwarancję tego, że posiadają w swojej szafie coś zupełnie unikatowego. Podczas projektowania nie myślę o sezonowości – zależy mi na tym, żeby moje koszule nadawały się zarówno na lato, jak i na zimę. No i ostatni punkt (ale chyba najważniejszy!) – ponadczasowość. Trendy szybko przemijają, a koszule zawsze będą w modzie.
Na polskim rynku brandów specjalizujących się w jednym elemencie garderoby jest jak na lekarstwo. Dlaczego postawiłaś akurat na koszule?
Z bardzo prozaicznego powodu – sama bardzo długo szukałam idealnej koszuli. To był czas, kiedy prowadziłam bloga, na którym pokazywałam uszyte przeze mnie ubrania. Stwierdziłam, że skoro nie mogę znaleźć w sklepie modelu, który mam w głowie to… po prostu sama go sobie stworzę. Podczas szycia wpadłam na pomysł założenia marki, która będzie kojarzona tylko z jedną częścią garderoby – postanowiłam postawić na koszule oraz wariacje na jej temat. Poszłam do konstruktorki z moim projektem i odszyłam pierwszy model. Z perspektywy czasu uważam, że to był bardzo dobry trop – w końcu koszula to taki must have w każdej szafie kobiety niezależnie od jej stylu, trybu życia czy rodzaju pracy.


Co jest dla Ciebie największą inspiracją, gdzie szukasz pomysłów do swoich projektów?
Inspiracje zawsze znajduję wokół siebie. Są to podróże, stare filmy z lat 60. i 70., muzyka, architektura i ludzie, których mijam na ulicy.
Podczas projektowania oglądasz się na trendy, czy bazujesz na swojej intuicji?
Tylko intuicja, trendy zbyt szybko przemijają.
Szkicujesz koszulę – na co zwracasz największą uwagę, co jest jej najistotniejszym aspektem? Wygląd, funkcjonalność, a może jeszcze coś innego?
Na pierwszym miejscu zawsze stawiam funkcjonalność, zależy mi na tym, aby koszule przestały kojarzyć się z niewygodną, krępującą ruchy częścią garderoby, oprócz tego zawsze zwracam uwagę na ciekawy design i dobór właściwych tkanin.
Wielkie domy mody wypuszczają kilka kolekcji rocznie i zasypują swoich klientów lawiną ubrań. Czy Ty, prowadząc swoją markę, narzucasz sobie ilość wypuszczanych w ciągu roku kolekcji, czy działasz intuicyjnie, w swoim rytmie?
Na ten moment działam bardzo intuicyjnie. Koszule nie są sezonowym produktem, sprawdzają się przy każdej porze roku, dlatego nie muszę przykładać aż tak dużej uwagi do ich ilości. Szczerze mówiąc wolę co kilka miesięcy wprowadzić nowy produkt, niż czekać na kolejny sezon. Lepiej częściej, a mniej niż na odwrót.

Na polskim modowym podwórku pojawia się coraz więcej interesujących autorskich marek. Czy uważasz, że polscy konsumenci dostrzegają ich potencjał, czy nadal są zakochani w sieciówkach?
Myślę, że dziś w Polsce jest coraz więcej osób świadomych swojego wyboru. Mam klientki, które kupują tylko u polskich projektantów i jest to dla mnie ogromną motywacją – ktoś docenia cały proces pracy i zamiast pójść do sieciówki woli zainwestować w coś jakościowego i tworzonego z sercem.
Za co kochasz swoją pracę?
Za to, że widzę uśmiechnięte klientki w moich projektach. Dostaje sporo miłych wiadomości – każdą z nich mam ochotę wydrukować i zawiesić na ścianie, aby motywowały mnie do dalszego działania.
Jakie jest Twoje największe modowe marzenie?
Rozwój marki nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
Butik w Mediolanie lub w Paryżu?
To jest moje drugie marzenie.
***
Nasza rada? Dodajcie koszule marki Karolina Naji do ulubionych, bo jesteśmy przekonani, że jeszcze chwila i będzie o niej naprawdę głośno! Karolina ma spójną wizję swojego brandu, sukcesywnie brnie do przodu i szczerze wierzymy, że jej modowe marzenia szybko się spełnią. 🙂